
Pozytywne rezultaty przyniosła jednak reforma nauki z 2010 roku, która wprowadziła kryteria oceny naukowców prowadzących badania naukowe.
- W uczelniach wyższych coraz częściej chwali i promuje się ludzi z publikacjami, cytowaniami w dobrych pismach. Ta reforma będzie miała pozytywne skutki też dla jakości kształcenia, bo często naukowcy robiący dobre badania, są też bardzo dobrymi dydaktykami" – podsumował Dyrektor Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN.
Podczas spotkania ws. "Dlaczego polskie szkolnictwo wyższe nie zdaje egzaminu?" prowadzono dyskusję poświęconą poziomowi przygotowania absolwentów do potrzeb rynku pracy. Zaprezentowano także raport: "Polskie szkolnictwo wyższe a potrzeby rynku pracy" przygotowany w ramach projektu "Think Paga! Akademia Analiz i Mediów" Fundacji im. Lesława A. Pagi.
Według jego autorów, niezbędne są gruntowne zmiany w sposobie przyznawania dotacji budżetowej dla uczelni na działalność dydaktyczną. W znacznej mierze opiera się ona bowiem na tzw. stałej przeniesienia, czyli na tym, co uczelnia otrzymała w ubiegłym roku. Zdaniem autorów raportu, zniesienie stałej przeniesienia mogłoby przczynić się do podniesienia jakości kształcenia. - Taką reformę wprowadzono już w segmencie badawczym, warto skorzystać z tych dokonań i przenieść je na poziom dydaktyczny. Tam też stała przeniesienia będzie obniżana w ciągu następnych lat aż w końcu zostanie zredukowana do zera. Proponujemy dokładnie coś podobnego - mówił jeden z autorów raportu Karol Serena.
Na temat nieefektywności procesu kształcenia i "grzechach" polskich absolwentów pisaliśmy już wcześniej w artykule "Nieefektywność procesu kształcenia kosztuje nas wszystkich".
Źródło: PAP - Nauka w Polsce